Dragon Age 4 zapewne nie prędko trafi do graczy. Jak wiadomo BioWare ma ostatnio kłopoty, a obecnie skupia się na nowej grze mającej być po części produkcją ostatniej szansy dla studia. Obawy o przyszłość Dragon Age podsycił Mike Laidlaw w ostatnim wywiadzie.
Były pracownik BioWare i dyrektor generalny serii Dragon Age opowiedział o stanie produkcji czwartej części przed swoim odejściem. Jak się okazuje Laidlaw miał otrzymać do produkcji szkieletowy zespół programistów. To oznaczało, że prace posuwałyby się niezwykle wolno. Dlatego też dyrektor projektu postanowił odejść ze studia. Uznał, że prace stojące praktycznie w miejscu nie zaszkodzą produkcji i nie będzie lepszego momentu.
Zdradził też, że pomysł na grę dotyczył pociągnięcia wątków z finału Inkwizycji. Gracze poznali tajemnice Solasa i w dodatku Intruz uzupełnili tę wiedzę, a fabuła skierowała się w oczywistą stronę. Nowa odsłona według pomysłu Laidlawa miała się skupić właśnie na tym wątku i jego kontynuacji.
Wygląda więc na to, że końcem zeszłego roku Dragon Age 4 jeszcze nawet nie raczkował. Oczywiście sytuacja mogła się zmienić, ale BioWare nie ukrywa, że większość sił roboczych przerzucono do rozwoju Anthem. Ta gra według analityków może zadecydować, że legendarne BioWare nie zostanie kolejnym studiem zamkniętym przez EA.
