Duke Nukem Forever ma być grą wyjątkową, między innymi za sprawą samego głównego bohatera, który prezentuje oryginalne podejście do życia. Juz teraz gra wzbudza wiele kontrowersji, a przy tym cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem graczy i mediów.
Nie ma się co dziwić, w końcu po kilkunastu latach wróci na rynek jedna z najbardziej charakterystycznych marek. Randy Pitchford, szef studia Gearbox udzielił ciekawego wywiadu, w którym między innymi zdradził, skąd pomysł wskrzeszenia marki. Pomysł ten narodził się, gdy widmo skasowania Duke Nukem Forever stało się niemal pewnikiem. Pitchford czekał długimi latami wraz z innymi graczami na wskrzeszenie Duke'a, a wieść o zarzuceniu projektu wstrząsnęła nim i całym zespołem Gearbox. Wtedy pojawiła się idea wykupienia praw do gry.
Duke Nukem Forever będzie nowoczesną grą FPP, ale nie oznacza to, że weźmie przykład z krótkich tytanów gatunku. Fabuła Duke'a ma wystarczyć na około 14-18 godzin rozgrywki, czyli jak stwierdził Pitchford można to przeliczyć na cztery-pięć Call of Duty. Cieszy więc fakt, że niektórzy chcą robić gry zajmujące trochę więcej niż jeden wieczór. Szef Gearbox odniósł się też do ostatnich oskarżeń o szowinizm propagowany przez Duke Nukem Forever. Duke nie gardzi kobietami i nie nienawidzi ich. Wręcz przeciwnie, główny bohater kocha kobiety, dlatego walczy z najeźdźcami, którzy chcą je porwać. Stosunek Duke'a do kobiet wynika z narcystycznego podejścia. Duke uważa się za lepszego od wszystkich i stąd takie relacje z ludźmi.